
1. Nowiutkie i pachnące nowością rytuały
Kiedyś wstawałaś, a godzinę później zamykałaś za sobą drzwi od domu i biegłaś na uczelnię. Dzisiaj, też możesz biec, ale do ciepłej kołderki.
Rytuały są kotwicami Twoje dnia. Z jednej strony upierdliwe, bo trudno je wyłapać i zmienić. Z drugiej ułatwiają i automatyzują działania, które i tak musiałabyś wykonać – mycie zębów, zrobienie kolacji, przeglądanie Insta przed snem.
Zajęcia odbywają się z domu, część na żywo z prowadzącymi, część tylko mailowo (dostajesz prezentację, pracę domową i kwitek szczęścia na drogę). Trzeba ten chaos jakoś ogarnąć. Po pierwsze, wypisz godziny obowiązkowych zajęć odbywających się przez internet (będę jeszcze poruszać ten wątek). Od teraz to są Twoje kotwice. Wokół nich będziesz budować rozkład całego tygodnia.
2. Nowiuśkie nastawienie
Zapomnij o kryzysie. Wiem, że właśnie osiągnęłam coś przeciwnego, bo sprowokowałam cię do myślenia o nim. Pomogę ci wytworzyć alternatywną rzeczywistość, pełną spokoju i odhaczonych zadań w planerze. Najpierw jednak musisz zapomnieć o tym całym syfie. Wymienię kilka problemów, które współdzielimy: zajęcia online nie są idealnym rozwiązaniem, nie wszystkie przedmioty z realu da się przenieść do świata wirtualnego; brakujące ECTSy; zdrowie rodziny, sytuacja gospodarczą/finansowa, wakacje, matura, rekrutacja na magisterka, obrona. Jest źle, ale źle jest wszystkim. Stoimy w tym łajnie razem.
3. Start
Ruszamy! Pełne entuzjazmu, radości!… ekhm… chyba przesadziłam. Jeszcze raz.
Ruszamy! Sprzątamy biurko – banał, ale niektórym (w tym mi), pomaga. Wyobraź sobie, że każda zbędna rzecz na biurku powoduje 5% spadek koncentracji (nie wiem czy tak jest z naukowego punktu widzenia, ale czuje, że tak).
4. Planujesz
Jeżeli jest poniedziałek, to w niedziele wieczorem powinnaś zapisać w planerze:
– o której masz zajęcia online
– prace domowe, które musisz zrobić lub zacząć robić
– terminy oddania prac – i do kogo ją wysłać
– od której masz fajrant (czyli wolne)
Każdy student powinien odpoczywać odpowiednio dużo. Młode organizmy muszą dużoooo spać. Proszę, abyś się w tym zakresie nie ograniczała.
5. Idealny dzień
Wyobraź sobie swój idealny dzień, z zastrzeżeniem, że możesz pracować tylko 3 godziny dziennie. Od czego zaczęłabyś poranek (kawa, herbata, śniadanie, wyjście z psem, zakupy)? Które zadania wykonasz jako pierwsze, a które zostawisz na koniec? W której szufladzie będzie leżał telefon (w czasie nauki nie używamy telefonu!)?
6. Zasady odpoczynku
Zauważyłam, że niektórzy karcą się w myślach za to, że pracowali za mało. Ja też kiedyś „odpoczywałam” jednocześnie myśląc o tym, co jeszcze nade mną wisi, co będzie za tydzień, jak mało czasu mi zostało. Nawet po bardzo produktywnym dniu nie byłam zadowolona z siebie. Czułam się jak dziecko, które chce zjechać z górki na sankach. Rozpoczyna wspinaczkę. Dociera na szczyt i zamiast zjechać, postanawia podejść jeszcze wyżej, na kolejny szczyt. Za drugą górką jest kolejna i tak dalej. Dziecko miało mieć frajdę ze żjeżdżania, a zamiast tego dyszy ze zmęczenia. Przychodzi zachód słońca i trzeba wracać do domu. Praca pozbawiana relaksu zamienia się w harówkę.
Z pracy można się cieszyć, pod warunkiem, że jest przeplatana zasłużonym odpoczynkiem. ALE:
Odpoczynkiem nie jest leżenie (oglądanie tv itd.), podczas którego zamęczasz się myślami o obowiązkach. Zachowujesz się wtedy jak Kopciuszek XXI wieku.
Po całej nocy oddzielania ziarna od plew Kopciuszek rozprostował kości. Biedna dziewczyna wiedziała, że macocha wpadnie w furię, gdy zobaczy, że znowu udało jej się dokonać niemożliwego. Ta myśl cieszyła Kopciuszka, bo szczerze nienawidziła tego babsztyla.
Dziewczyna była w drodze pod prysznic, gdy usłyszała w głowie szept: „Nie napracowałaś się wystarczająco, leniuchu”. Kopciuch wysypał z pojemników oddzielone ziarenka i plewy, wymieszał je stopą i posłusznie zaczął pracę od nowa.
To Ty – nieumiejąca odpoczywać – Kopciuszek i macocha w jednym.
Osiem sposobów na naukę w domu
Po pierwsze zapewniam, że będziesz 1000 razy bardziej efektywna, jeżeli pozwolisz sobie na relaks. Nie taki udawany, połączony z zadręczaniem się. Tylko prawdziwy i zasłużony.
Po drugie masz odłożyć ten cholerny telefon do szuflady.
Po trzecie musisz przygotować jedzenie i wodopój na czas nauki.
Po czwarte powiedzieć wszystkim w domu, że mają Ci pod żadnym pozorem nie przeszkadzać.
Po piąte przestań myśleć co robią Twoje koleżanki i ile już zdążyły się nauczyć, w czasie gdy ty lewitowałaś nad kanapą przeglądając YouTuba.
Po szóste spisz wszystkie zadania na dany dzień w jednym miejscu.
Po siódme wypisz wszystkie prace domowe i terminy ich oddania. Chcę widzieć Twój piękny, wypełniony po brzegi kalendarz. Wypełniony po brzegi, ponieważ rozpiszesz zadania na mniejsze. Np. jeżeli masz napisać esej, to zamiast pisać w kalendarzu, „piszę esej” pięć dni z kolei, wypisujesz:
– szukam literatury
– czytam literaturę – co konkretnie
– szukam podobnych prac i oglądam ich strukturę
– piszę plan pracy
– piszę wstęp
– piszę fragment z literatury (której konkretnie)
– piszę kolejny fragment z literatury
– stawiam hipotezy
– szukam argumentów do rozwinięcia
– piszę rozwinięcie
– piszę zakończenie
– robię bibliografię
– sprawdzam pracę
– wysyłam pracę.
ufff.
Poradzisz sobie.
Po ósme inspiruj się siadając do nauki ładnymi zdjęciami opatrzonymi tagiem: study. Znajdziesz je na Pintereści, Tumblerze i Instagramie.