Prokrastynacja

Student jak kryminalista – na błędach się nie uczy

Prokrastynacja w psychologii

Proszę o werble, bo psychologia umie odczarowywać stereotypy i zaskakiwać: prokrastynator NIE JEST LENIEM! Odkładanie zadań na później, którego doświadcza prokrastynator, wiąże się z cierpieniem. Z kolei lenie, zamiast cierpieć, pławią się w błogości nicnierobienia.

Według definicji prokrastynacja to:

IRRACJONALNE

ODWLEKANIE zadań

prowadzące do DYSKOMFORTU PSYCHICZNEGO

Znasz ten wewnętrzny konflikt „chcę, a nie mogę”, bo coś silniejszego powstrzymuje od działania (i nie jest to nowy odcinek serialu). AUĆ, aż ciarki przeszły mnie po plecach, bo tak wiele razy doświadczyłam cierpienia powstałego w wyniku takiej przegranej walki (oczywiście na rzecz „nie mogę”).

Coś „silniejszego”, czyli co?

Po pierwsze, udowodniono, że odwlekanie wykonania zadań w czasie, w niewielkim stopniu, ale jednak, jest dziedziczne. Wbrew intuicji, że prokrastynacja to coś, co się wybiera,  można ją po prostu dostać w spadku po przodkach.

Po drugie, okazuje się, że pod względem uczenia się na błędach, mózgi studentów są podobne do mózgów kryminalistów i hazardzistów. W zadaniach na uczenie się na błędach, zanotowano w tych grupach mniejszą aktywności w przednim zakręcie obręczy i korze wyspy (w obszarach odpowiedzialnych za kontrolę), w porównaniu do wyników grup kontrolnych. Kryminaliści, hazardziści i studenci mają trudność z przetworzeniem informacji o popełnionym będzie. A przecież nie da poprawić swojego zachowania, bez dostrzeżenia błędu! Brak aktywności w pewnych obszarów mózgu powinien trochę rozgrzeszyć Twoje niespełnienie obietnice poprawy pojawiające się na początku każdego semestru. Po prostu mózg studenta prokrastynatora nie analizuje porażki tak głęboko, jak mózg studentów nieprokrastynujących.

Spokój

Naukowcy zauważyli również, że w pierwszych tygodniach zajęć to prokrastynatorzy są bardziej rozluźnieni, niż koledzy z grupy kontrolnej. Role odwracają się pod koniec semestru. Wówczas prokrastynatorzy wyrywają sobie włosy w głowy, a studenci nie odkładający zadań na później, pławią się w spokoju.

Co czujesz, kiedy na z dnia na dzień odkładasz myśli o zrobieniu powtórki? Spokój czy niepokój? Ja to drugie. Przez kilka lat studiów czułam złość na cały świat. Gniew próbowałam przykryć różnymi aktywnościami, które od czasu do czasu wprowadzały mnie w stan euforii (i zapomnienia o nieszczęsnych powtórkach). Chwilowe zapomnienie, nie wymazywało jednak faktu, że czułam się fatalnie. Czułam, że zawodzę samą siebie.

Oprócz tego, bardzo się bałam. Badacze wskazują na to, że lęk jest istotnym czynnikiem prokrastynacji. Dlaczego? Stres utrudnia utrzymanie kontroli nad działaniem. Z kolei brak monitorowania działań prowadzi do jeszcze większego lęku. Koło się zamyka (tu nastąpił mój osobisty moment AHA).

Może kara pomoże?

W badaniach na kontrolę wykazano, że kara przyczynia się do popełniania większej ilości błędów. Kara powoduje lęk, a lęk, jak już przeczytałaś wyżej, sprzyja ucieczce od zadania. Paradoksalnie, im mniej stresu, tym większa szansa, że przestaniesz odkładać zadania na później. To świetna informacja!

Zła informacja jest z kolei taka, że chociaż naukowcy zdiagnozowali czynniki sprzyjające prokrastynacji, to nie mają pojęcia jak rozwiązać problem. Jest on tak wielowymiarowy i zależny od różnic indywidualnych, że psychologowie zalecają by każdy poszukał odpowiedzi skrojonej pod siebie.

Potencjalnie skuteczne strategie

  1. Żyj chwilą – dwa słowa, które każdy student powinien wykreślić ze słownika

Naukę musisz rozplanować. Skoro znajdujesz czas do kucia przed sesją przez 8 godzin, to znajdziesz 30 minut dziennie na powtórkę materiału. Pamiętaj, że nic nie tracisz. Możesz tylko zyskać. Zyskać spokój i samozadowolenie.

  1. Kontrola materiału do nauki

Tabelki, tabelki i jeszcze raz tabelki. Musisz wiedzieć, co już umiesz. Dzięki temu obniżysz poziom lęku. (Cały kalendarz z tabelkami dostaniesz ode mnie, po zapisie do newslettera. Możesz je wydrukować lub przerysować. Droga wolna.)

  1. Samokontrola = samoukochanie

Wiesz już, że Twój mózg może niedomagać w kwestii kontroli po popełnionym błędzie. Zaplanuj więc, że raz na tydzień będziesz siadać przed swoim zeszytem i analizować, co udało Ci się zrobić zgodnie z planem, a co trzeba poprawić. Absolutnie nie chodzi o karanie się, a raczej o wymagający odwagi akt samoukochania. Efektem będzie wzrost Twojego poczucia sprawczości. Świadomie dodasz sobie mocy tam, gdzie jej brakuje.

  1. Terapia behawioralno-poznawcza

Badacze wskazują, że to dobra droga! Ja też tak myślę!

O prokrastynacji, której doświadczyłam pisząc ten artykuł

Słowa składające się na każdy akapit tego teksu, nie wyszły ze mnie same w przypływie inspiracji (to dzieje się nieczęsto). Jak więc doszło do tego, że możesz je teraz czytać?

Po pierwsze byłam świadoma myśli. Obserwowałam co pojawia się w mojej głowie, gdy zamiast pisać, sięgałam po pilota od telewizora. Byłam zła, że unikam działania, które potencjalnie przyniosłoby mi dużo satysfakcji. W momencie podejmowania decyzji o uniknięciu wysiłku, nie czułam się ze sobą komfortowo. Jeszcze trochę, a zaczęłyby się pojawiać się epitety, które towarzyszyły mi przez kilka lat studiów i kompletnie uniemożliwiały zrobienie czegokolwiek na czas i w zgodzie ze sobą. Łatwo doprowadzić się do tego stanu. Co pomogło:

  1. Świadomość wyżej opisanych procesów
  2. Ograniczenie bodźców – wyłączyłam muzykę w tle, przed pracą zjadłam posiłek, przygotowałam coś do picia
  3. Zebranie materiałów – odpowiednikiem na studiach byłoby zebranie materiałów do nauki

Musiałam wykonać szereg – wydawać by się mogło – mało ważnych kroków, żeby doszło do pięknego i uskrzydlającego momentu postawienia ostatniej kropki. Ty wymyśl swój rytuał. Jakie warunki pracy najbardziej Ci odpowiadają? Kiedy się najbardziej rozpraszasz? Jak możesz uniknąć tego stanu?

Praca z przekonaniami

Na koniec zarysuję temat przekonań, który zasługuje na odrębny artykuł, ale w kontekście odkładania zadań na później muszę o nim wspomnieć.

Prokrastynacja to coś więcej niż niezdany egzamin. To bycie zawiedzoną samą sobą, niechęć do własnej osoby, brak szacunku do swoich myśli i planów. To świadome (i dlatego bardzo bolesne) odbieranie sobie mocy.  Przekonania (zarówno te wspierające i niewspierające) manifestują się na poziomie ducha, ciała, emocji i umysłu. Tym artykułem miałam nadzieję poruszyć to, co na poziomie umysłu. Dzięki wynikom badań, które poznałaś, możesz prześledzić swoje nastawienie do egzaminów i powody dla których odkładasz naukę na później. Robisz to, bo przeraża Cię ilość materiału, czy z obawy, że wysiłek się nie opłaca, bo „już tak masz, że uczysz się na ostatnią chwilę”.

Jakie emocje wzbudza w Tobie temat odkładania zadań na później? Jesteś na siebie zła? Co się dzieje z Twoim ciałem, kiedy znowu zamiast się uczyć, oglądasz Netflix? Przyjrzyj się temu. Spisz swoje przekonania. Czy utożsamiasz się z nimi? Być może powstały bardzo, bardzo temu i to co robisz dzisiaj, wcale nie jest w zgodzie z Tobą teraźniejszą.

Dla przykładu podam Ci dwa przekonania, które niezwykle utrudniały mi naukę na bieżąco:

Jestem głupia (1) i niezdolna do przyjęcia grama informacji i zapamiętania jej (2).

AUĆ, bolało.

Dogrzebywanie się do przekonań jest oczyszczające, bo wskazuje obszar, przez który codziennie wycieka Twoja energia. Jest to bardzo głębokie doświadczenie, dlatego pamiętaj, żeby po spisaniu swoich przekonań przytulić siebie.

Zmiana będzie wymagała wysiłku. Praca wymaga skupienia i chwili odłączenia od tego, co wydaje nam się, że o sobie wiemy. Obiecuje, że nie będzie trudniej, niż jest Ci na co dzień, gdy ciągniesz u nogi kulę fałszywych przekonań na swój temat.

Odkrywanie tego w co tak naprawdę wierzysz jest najpiękniejszą ścieżką życia. Skoro aktualizujemy oprogramowanie w komputerach i telefonach, dlaczego regularnie nie przestrajamy samych siebie?

Z miłością,

Matylda